piątek, 22 lutego 2013

1. Szkarłat jej włosów.

Erza Scarlet, 19 letni stanowczy mag Fairy Tail, siejąca grozę wśród członków gildii. Każde jej
słowo było święte i nikt nie ważył się zaprzeczyć, chyba że jego życzeniem było zginąć z rąk maga
klasy S. Erza była piękną kobietą, i nikt nie mógł temu zaprzeczyć. Jej długie szkarłatne włosy
połyskujące swoim intensywnym kolorem, czekoladowe oczy, które niosą terror i miłość dla
członków gildii. Mimo iż większość Fairy Tail, wie żeby nie zaczynać z Erzą, wiedza że mogą na
niej zawsze polegać i jest dla nich bardzo ważną przyjaciółką.

Erza Scarlet była niepokonana. Pewnym siebie krokiem stawiała kroki, idąc dalej z uniesioną głową
i patrząc do tyłu, tylko jeśli któryś z jej przyjaciół ucierpi. Mimo iż jej uroda jest nieskazitelna
zamienia się w diabła, jeśli chodzi o dobro jej towarzyszy. To właśnie dla nich walczy, z ludźmi oraz
z własną przeszłością. To dla nich tak dlatego zaszła.

Jej walka z Jellal'em była czymś nie do pojęcia. Przez 8 lat, nigdy nie czuła takiej mieszanki uczuć,
które się ujawniły gdy znowu trafiły do wieży niebios, tym razem ukończonej. Walcząc z starymi
przyjaciółmi, również walczyła z częścią siebie, która nie chciała ich krzywdzić. Mimo iż jej serce
było rozdzierane, walczyła dalej, żeby uwolnić ich od 8 letniego koszmaru. Pierwszy raz czuła się
tak bardzo bezradna. Jej uśmiech zszedł z twarzy, a jej przyjaciel, Natsu po raz pierwszy widział
jej łzy. Łzy rozpaczy, których nie potrafiła powstrzymać. Jak mogła, gdy jej najbliższa, kiedyś,
osoba rujnowała swoje życie przed jej oczami? Nie mogła na to patrzeć. Ale pod koniec i tak go
straciła.

Była gotowa oddać życie. Ale ktoś wybił jej to z głowy i słusznie.

Później przyszedł czas żeby walczyć z Oracion Seis. Zginęłaby ale przetrwała dzięki wspólnemu
wysiłku jej przyjaciół. Ta walka była jej przełomem w życiu. On tam był, żywy, ze skory i kości
tylko bez wspomnień. Oddychał tym samym powietrzem, wypowiadając jej imię, które niosło
się wraz z wiatrem ku niej. Był po jej stronie, ale nic nie pamiętał? Walczyli ramie w ramie, Erza
tym razem musiała komuś wmówić żeby nie rezygnował z życia. Umieranie nie ma wysiłku, życie
jednak ma. Żeby żyć, to oznaka siły. I walczyli, pokonując razem Oracion Seis, wraz z jej
przyjaciółmi. Magiczna rada, przyszła i nakazała oddanie go po dobroci.

Wszystkie nerwy w jej ciele, przestały działać. Patrzyła jak powoli odchodzi, nie stawiając się
armii Magicznej Rady. Wszystko w jej ciele mówiło, żeby ich zatrzymała, żeby nie pozwolić mu
odejść znowu. Jednak, ona po prostu stała, zamrożona w chwili. Nawet gdy jej przyjaciele się
rzucili na pomoc, krzycząc że jest jednym z nich, nic nie zrobiła. Próbowała, jednak nie potrafiła
wydobyć z siebie głosu. W końcu, nakazała go zabrać. On uśmiechnął się. Ona płakała.

To był szkarłat jej włosów. Erza Scarlet.

Gdzieś po drodze zdała sobie sprawę z tego iż Erza się zakochała.

Zakochała w kryminaliście.

I nie ma odwrotu.


3 komentarze:

  1. Fajny blog. *.* Jakie fajne. Jej, czekam do następnej części! :DDDDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie wszystko napisane, no po prostu w jednej chwili stałam się fanką twojego stylu pisania. Będę tu wpadać częściej, a tobie życzę dużo, dużo weny, żeby rozdziałów było jak najwięcej i żeby były jak najdłuższe :D
    Miłego pisania! ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale fajnie piszesz :D
    Mam nadzieję, że kontynuujesz bloga i w ogóle, bo naprawdę to mi się podoba ^^
    dodaję blog do obserwowanych oczywiście :D
    http://fairytailblogjerzalove.blogspot.com/
    przy okazji zapraszam też do siebie :D

    OdpowiedzUsuń